Legiony. Rozdział czwarty

Marek uznał, że czas rozpocząć rozmowę.

– Ja – rzekł – chcę także służyć Francji i mam honor oświadczyć, wobec Kajetana, stryjowi, że wyjeżdżam do legionów, które generał Dąbrowski utworzył we Włoszech…

– Plait-il? (1)

– Jest nadzieja, że te legiony wrócą kiedyś do Polski, więc postanowiłem w nich służyć…

Szambelan August zamilkł i począł patrzeć na Marka, jakby nie rozumiejąc o co chodzi, a zarazem poruszać ustami. Po chwili oparł dłonie na poręczach fotelu, przypodniósł się z pewną trudnością, ale zaraz siadł znowu.

– Sancta Pupa, sancta Barbara!

– Dawno już chciałem to stryjowi oznajmić i prosić go o pozwolenie i pomoc – ozwał się Marek.

Lecz szambelan odzyskał już zimną krew.

– Chciałeś? – zapytał. – I ja także czegoś bym chciał, a mianowicie, chciałbym, aby dzisiejszego, szczęśliwego dla mnie dnia nie zachmurzyły rodzinne nieporozumienia, i aby śliwki, które wieczorem jadam, nie zaszkodziły mi na żołądek. Z tych przyczyn nie będę dziś z tobą o niczym mówił, powiem ci zaś tylko tyle, że jeśli spodziewasz się mego pozwolenia, pomocy i błogosławieństwa, to się mylisz.

– Czy stryj zna odezwę generała Dąbrowskiego do wszystkich Polaków, ogłoszoną w Mediolanie z dnia pierwszego pluviose’a (2), piątego roku?

– Nie znam i nie życzę sobie jej znać, jak również waszego sankiulockiego kalendarza.

I począł przedrzeźniać, wykrzywiając usta:

– Wenlozy, pluwiozy, niwozy (3)… Ach kanalia!…

Po czym zwrócił się do Kajetana:

– Zadzwoń i każ mi podać śliwki.

Kajetan pociągnął za wyszywaną szklanymi paciorkami taśmę i po chwili wszedł kamerdyner Józef, przezwany przez szambelana Firminem. Usłyszawszy rozkaz, zniknął za drzwiami i niebawem wrócił z talerzem rozgotowanych śliwek, które stary szambelan jadał wieczorem dlatego, że miał ten zwyczaj król Stanisław August i jego brat, książę podkomorzy. Firmin postawił przed fotelem stolik, obwiązał pana serwetą, skłonił się w milczeniu i odszedł.

Szambelan zabrał się do jedzenia, przy czym broda schodziła się mu mocno z nosem. Chwilami przestawał żuć i patrzył, to na lustro przed kominkiem, to na stojące przed lustrem grupy saskich figurynek, to na szklany ekran przed ogniem – i monologował:

– Ach, miłe czasy!… Zdawałoby się, że ludzie stojący u góry powinniby się wreszcie porozumieć, tymczasem nieprawda! Mało im było jeszcze wojen, przemarszów wojskowych, rozbiorów i rewolucji… Mało nieszczęść i zniszczenia… Jaki ten spokój teraz jest, taki jest, a oni chcą go zamącić… Miłe czasy!… Odezwy, legiony i generalny rozgardiasz… Pan marszałek Małachowski (4), o ile mu Austriacy pofolgują, będzie znów kokietował z Karlsbadu z rewolucją, która zamordowała króla… Pan Ignacy Potocki (5) także… Pan hetman Ogiński (6) światami goni… Barss (7) i Mniewski (8) w Paryżu konkurują o łaski sankiulotów. Dmochowski (9) podciął habit i stał się jakobinem, a Dąbrowski formuje legiony. Na co? Dlaczego? Przeciw komu? I chodzi im niby o ojczyznę… Ale Polska leży w Polsce, nie we Włoszech, ani w Paryżu… Ojczyzna? Owszem! Nam też o nią chodziło… Nie chcieliśmy się jednak porywać z motyką na słońce, bo tak czynią tylko tacy ludzie, którym brak piątej klepki…

Następnie przerwał monolog i począł znowu żuć, narzekając między jedną a drugą śliwką, że w niektórych są pestki, wreszcie odsunął talerz i mówił dalej:

– …I tego ani trochę nie rozumieją, że dziś idzie o rzeczy ważniejsze… Przyszedł czas, że ludzie lepszego urodzenia powinni we wszystkich krajach skupić się koło monarchów… Na potem spory, na potem porozbiorowe żale. Zapewne, że stało się nieszczęście, ale się stało i na to nie ma rady. Dziś trzeba myśleć o czymś innym… Trzeba ratować kapitalne pryncypia, które motłoch podeptał we Francji nogami… To główne zadanie… A co do nas, jeśli dwory spostrzegą się, że znajdą w nas podporę, to nie będzie nam źle… Nie tylko własna korzyść nakazuje trzymać się dziś dworskiej klamki, ale i patriotyczny obowiązek… I należy się z tym śpieszyć, póki nas chcą, bo mogą nadejść takie czasy, że nas nie zechcą…

Tu zwrócił się do młodych i oświadczył stanowczo, że powinni udać się do Berlina, gdzie Kajetan znajdzie tylu uczonych, ilu sam zechce, a Marek może wstąpić do szkoły kadetów – i w ten sposób obaj znajdą się w obozie, w którym być powinni. Ale oni nie zważali na jego słowa albo puszczali je mimo uszu, gdyż ich myśli były zajęte czymś innym. Kajetan zbliżył się do Marka, uścisnął silnie jego dłoń i zapytał:

– Masz odezwę Dąbrowskiego?

– Mam na górze.

– Skąd ją wydobyłeś?

– Łuczyński, guwerner u Golczów w Trzebuchowie, otrzymał kilkaset egzemplarzy i rozsyła je po całej okolicy.

– Dlaczego doszła tu tak późno?

– Bo ją wyłapują po drodze.

– I naprawdę chcesz jechać do Włoch?

– Oczywiście, i nie ja jeden.

– Ach! Szczęśliwy!

Marek spojrzał na niego ze zdziwieniem.

– Mówisz to szczerze?

– Tak. Ty mnie źle sądzisz dlatego, żeś uprzedzony, że nigdy nie zajrzałeś mi w duszę i nie pozwoliłeś zajrzeć mi w swoją. Mniejsza, czyja to wina, ale my żyjemy, nie jak krewni tylko jak obcy.

– Kajetanie, jeśli tak jest, jeśli czułość na nieszczęścia ojczyzny nie wygasła w tobie, to co ci przeszkadza iść z nami?

– Mój wzrok.

– Prawda.

– Wiedz jednak, że serce moje jest z wami, tak jak było z Kościuszką, a teraz krwawi się również, jak wasze. Pokaż mi odezwę Dąbrowskiego.

Tyle było szczerości w słowach Kajetana, a Marek był tak młody i wierzący, że ani na chwilę nie posądził brata o komedię i z największą ochotą pobiegł na górę po odezwę.

Szambelan zaś snuł w dalszym ciągu wątek swych myśli:

– …Bo panowie encyklopedyści (10) – mruknął – prawili komplementy królom i książętom. Pan Voltaire (11) przesiadywał u starego Fryderyka (12), Diderot (13) i Grimm (14) mizdrzyli się do Katarzyny (15), a jednak pan de Pompignan (16) miał w swoim czasie słuszność, przedstawiając filozofię comme sapant l’autel et le trône (17)… Zupełnie słusznie. My przestaliśmy wierzyć i nam było wolno, ale gdy motłoch przestał wierzyć, wówczas nie mogło się nic ostać. Nie to nasza wina, że czytaliśmy panów filozofów, ale to, że pozwoliliśmy ich czytać. Nowe pryncypia! Z początku wydawało się to jako zabawa i igraszka, a potem zaczęło się rozlewać i szerzyć jak tłusta plama… Chwycili tę piłkę w lot gazeciarze i teraz przerzucają ją sobie z rąk do rąk… Liberté, fraternité, égalité! (18) – co? Zapomnieli, że powszechność to jest drabina, a w drabinie muszą być szczeble wyższe i niższe…

– Drabinę można odwrócić do góry nogami – wtrącił Kajetan.

– Głupiś – odpowiedział szambelan – albowiem wówczas będzie tylko ten skutek, że gbury będą na górze, a ludzie urodzeni na dole, ale równości nie będzie, jak i nie było…

Kajetan uznał w duchu, że istotnie nie powiedział nic zbyt mądrego, więc by nie zapędzić się dalej, rzekł:

– U nas jeszcze do tego daleko…

– A w czasie waszego „wielkiego sejmu”, czy to potomkowie znanych rodzin nie zapisywali się do stanu mieszczańskiego?

– Nic i z tego nie pozostało…

– Owszem, mieliśmy przykład na insurekcji. Pan Kościuszko poruszył chłopstwo, a lud w Warszawie chciał wolności, więc wieszał…

Kajetan zmarszczył brwi i odpowiedział z goryczą:

– Teraz w Warszawie rządzi Prusak, a po wsiach biją chłopów w skórę po staremu.

– A cóż chciałeś? Żeby ich uczono filozofii i odciągano od konfesjonałów?

– My sami zapomnieliśmy o konfesjonałach…

– Quod licet Iovi, non licet bovi (19). Ja nie miałem także gustu do konfesjonału, ale pościłem wigilie… To się wszędzie zachowało… Zresztą, przed ślubem muszę zapewne pójść i do spowiedzi…

Tu myśli szambelana wzięły widocznie obrót osobisty, gdyż powtórzył kilkakrotnie swe ulubione przysłowie, zażył, otrzepał żabot i począł mruczeć:

– Spowiedź przedślubna… W Warszawie można by się jakoś sianem wykręcić, na wsi trudno!… Pani starościna okrutna dewotka, a choćbym na nią nie zważał, co zrobię, jeśli zażąda ode mnie tego moja bogini?… Ma foi! (20) Chyba odpowiem jej tak, jak stary Sainte-Aulaire (21) księżnie du Maine (22)…

I podniósł oczy i brwi w górę, jak czynią ludzie, którzy usiłują sobie coś przypomnieć, jął deklamować:

– „Ma bergère, j’ai beau chercher,
Je ne viens sur ma conscience.
De grâce, faites-moi pécher!
Après, je ferai pénitence…” (23)

Po czym rad, że wiersza nie zapomniał, uśmiechnął się, wyciągnął nogi i oddał się marzeniom…

cdn.

Henryk Sienkiewicz

(1) (Fr.) proszę; słucham.

(2) Pluviôse („deszczowy”) – piąty miesiąc we francuskim kalendarzu rewolucyjnym, drugi miesiąc zimy; trwał od 20 stycznia do 18 lutego.

(3) Nazwy miesięcy we francuskim kalendarzu rewolucyjnym wprowadzonym 5 października 1793 roku; era chrześcijańska zastąpiona została erą republikańską; lata liczono od daty ustanowienia pierwszej republiki francuskiej; rok zawierał dwanaście miesięcy plus pięć dodatkowych świątecznych Dni Sankiulotów; na miejsce świąt kościelnych wprowadzono święta narodowe z dniem zdobycia Bastylii jako najważniejszym.

(4) Stanisław Małachowski (1736–1809) – prezes Senatu Księstwa Warszawskiego, senator-wojewoda Księstwa Warszawskiego, stały przedstawiciel stanów w Straży Praw, marszałek konfederacji Korony Królestwa Polskiego i marszałek Sejmu Czteroletniego, mason.

(5) Roman Ignacy Franciszek Potocki (1750–1809) – marszałek wielki litewski, minister policji w Straży Praw, marszałek Rady Nieustającej i członek Departamentu Interesów Cudzoziemskich Rady Nieustającej, członek Komisji Edukacji Narodowej, polityk i działacz patriotyczny, publicysta, dramatopisarz, poeta, pedagog, historyk, tłumacz i mason.

(6) Michał Kazimierz Ogiński (1728–1800) – generał lejtnant, hetman wielki litewski, wojewoda wileński, pisarz polny litewski, cześnik wielki litewski, konsyliarz Rady Nieustającej; kompozytor, pisarz, poeta, dramaturg, mason.

(7) Franciszek Barss, właściwie: Barszcz (1760–1812) – palestrant warszawski, publicysta, tłumacz i dyplomata emigracyjny; aktywny uczestnik Sejmu Czteroletniego, współpracownik Kościuszki; jeden z organizatorów jakobińskiej czarnej procesji.

(8) Dionizy Mniewski (1750–1807) – rotmistrz kujawski w konfederacji barskiej, rotmistrz Kawalerii Narodowej, generał major ziemiański województwa kujawskiego, poseł, członek konfederacji Sejmu Czteroletniego; przywódca powstania kościuszkowskiego na Kujawach; przewodniczący radykalnej Deputacji Polskiej w Paryżu.

(9) Franciszek Ksawery Dmochowski (1762–1808) – pijar, działacz polityczny, publicysta, teoretyk literatury klasycystycznej w Polsce, poeta i tłumacz; dzięki Kołłątajowi uzyskał zwolnienie ze ślubów zakonnych a w czasie insurekcji kościuszkowskiej porzucił stan duchowny; po jej upadku przewodniczył radykalnej Deputacji Polskiej w Paryżu.

(10) Encyklopedyści – grupa francuskich filozofów, naukowców i literatów, twórców Wielkiej encyklopedii francuskiej; jej utworzenie było jednym z największych przedsięwzięć epoki oświecenia i wyrazem oświeceniowego światopoglądu; uważa się, że encyklopedyści przygotowali podłoże intelektualne rewolucji francuskiej.

(11) Wolter, właściwie: Franciszek Maria Arouet (1694–1778) – francuski pisarz epoki oświecenia, filozof, dramaturg, historyk i mason.

(12) Fryderyk II Wielki Hohenzollern (1712–1786) – król Prus, mason; pod jego rządami Prusy stały się jednym z najpotężniejszych państw europejskich; pozostawił po sobie znaczny dorobek pism, utworów muzycznych, poetyckich, a zwłaszcza prozatorskich, historycznych i filozoficznych; był głównym zainteresowanym w sprawie rozbiorów Rzeczpospolitej.

(13) Denis Diderot (1713–1784) – francuski pisarz, krytyk literatury i sztuki, filozof i encyklopedysta okresu oświecenia; jego poglądy ewoluowały od teizmu, poprzez deizm do otwartego, materialistycznego ateizmu, połączonego z sensualizmem i determinizmem witalistycznym.

(14) Friedrich Melchior von Grimm (1723–1807) – baron, niemiecki pisarz; był synem pastora, lecz sam wyznawał poglądy prorewolucyjne; jego bliskim przyjacielem był Rousseau, który protegował go w salonach francuskich, lecz bardziej doceniał znajomość z Diderotem.

(15) Katarzyna II Wielka (1729–1796) – księżniczka anhalcka, cesarzowa Rosji; podziwiana przez zachodnich filozofów za mądrość, umiłowanie wiedzy, sztuki i sprzyjanie oświeceniu, nazywana przez nich „Semiramidą Północy”; protektorka Polski, przeciwniczka rewolucji francuskiej.

(16) Jean-Jacques Lefranc, markiz de Pompignan (1709–1784) – człowiek literatury i erudycji ze znacznym dorobkiem teatralnym; pisał wiersze, krytykę literacką i polemiki, traktaty dotyczące archeologii, przyrody, podróży i wielu innych przedmiotów; wysoko ceniono jego tłumaczenia klasyków.

(17) (Fr.) jako podkopywanie ołtarza i tronu.

(18) (Fr.) wolność, równość, braterstwo… albo śmierć – hasło rewolucji francuskiej.

(19) (Łac.) co wolno Jowiszowi, tego nie wolno wołowi; czyli: co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie.

(20) (Fr.) tu: dalibóg; słowo daję; przysięgam!

(21) François-Joseph de Beaupoil, markiz Sainte-Aulaire (1648–1742) – francuski poeta, oficer i bywalec salonu książnej du Maine.

(22) Ludwika Benedykta Bourbon (1676–1753) – księżniczka Condé i Enghien; zmuszona do poślubienia Ludwika Augusta, księcia du Maine, legitymizowanego syna króla Ludwika XIV; stworzyła jeden z najsłynniejszych salonów we Francji, gromadząc wokół siebie artystów, literatów i szlachtę.

(23) (Fr.) Moja pasterko, będę Cię szukał. / Nie bacząc na sumienie. / Daj mi łaskawie grzeszyć. / A później się poprawię.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Henryka Sienkiewicz Legiony.